sobota, 28 października 2017

Rozdział 18: ♧ Słodko-gorzkie połączenie ♧




      Nie pozwalam ci, rozumiesz!? 
   Westchnęłam głośno i kopnęłam  kamyk, który potoczył się trzy metry i zatrzymał na słupie z cichym stuknięciem. 
  I tak już postanowiłam. 
  A spytałaś, chociaż mnie o zdanie; co ja o tym myślę?!
  Wybacz, ale nie jesteś moją matką ani tym bardziej ojcem. 
  Ale jestem twoją przyjaciółką i się o ciebie martwię! 
   Zatrzymałam się ze wzrokiem wbitym w płytki chodnika. Zacisnęłam dłonie w pięści, ale szybko je rozluźniłam. Odetchnęłam głęboko i odwróciłam się na pięcie w stronę stojącej dwa metry ode mnie Rey. Bez problemu wytrzymałam jej mordercze spojrzenie, jakim mnie raczyła, odkąd dwie godziny temu dowiedziała się, iż mam zamiar brać udział w Wojnie o Dysk, a od piętnastu minut po wyjściu z WBBA poprzez wrzaski starała się mnie odwieźć od tego pomysłu, ale byłam zbyt uparta. Nie wiedzieć czemu.
   Rey, posłuchaj mnie jeszcze raz mój udział jest nieunikniony jak pojawienie się jubilata na urodzinach. 
  Jubilat zawsze może się rozchorować, wyjechać albo dostać zwyczajnie okresu! 
  I myślisz, że jak powiem jakiemuś Wybranemu: „sorry stary, ale nie walczę, bo mam okres” to on machnie na to ręką i sobie pójdzie? Nie Rey, tak to nie działa. 
  Działa; każdy system można obejść! 
  Niestety, lecz to chyba nie tyczy się wojen i tym podobnych. Na powrót obrałam trasę w stronę mieszkania. 
  Megi, błagam cię, odpuść! - Chwyciła mnie za ramię, prawie przewalając. Odwróciła w swoją stronę i, zdecydowanie za mocno, potrząsnęła. To jest NIEBEZPIECZNE! 
  Jak wszystko niedbale wzruszyłam ramionami, na tyle, na ile pozwalał mi uścisk Makimoto. Daliśmy radę Doji'emu, Zigguratowi, Rago... Co to dla nas jakiś Dysk! starałam się roześmiać, ale nie pykło.  
  Właśnie, dla nas. Przez tamte walki przechodziliśmy razem, lecz teraz zostaniesz całkiem sama! 
  Mam Valcirię poklepałam pudełeczko która wskoczyła na wyższy level; z nią nic mi nie grozi. 
   Rey nie wyglądała na przekonaną. Troska z jej oczu była niemal namacalna. Ale jak dla mnie przesadzała.  
   Argument nr 2. 
   Nie mam zamiaru wskakiwać w wir walki. Po prostu odnajdę fragmenty przed innymi Mistrzami i po sprawie. Poza tym, wystarczy że zniszczę tylko jedną część, a pozostali pozostaną na lodzie! Widzisz jakie to proste?  
  Do cholery oby, Meg, to jest wojna, rozumiesz co to oznacza!? Ciągła walka o życie, spiski, sojusze, zdrady, strategie, zabijanie. Opamiętaj się kobieto, bo zaraz wyjdę z siebie!  
   Jak dla mnie to ona już wyszła  mruknęła cicho Valciria. 
   O rany, zdenerwowałam Rey. To wyczyn godny księgi Guinessa. Tylko raz w życiu widziałam ją taką wściekła, gdy sama porwałam się na walkę z Agumą i jego koleżką. No, ale, co ja miałam zrobić; to oni mnie wnerwili! 
   Makimoto Reyano, posłuchaj mnie uważnie. Położyłam jej dłonie na barkach, a ona zleciała z pantałyku, orientując się, że użyłam jej pełnego imienia. Ja doskonale wiem, co oznacza słowo „wojna”;  w końcu przeżyłam nie jedną i wiem, co się na niej dzieje. Najlepszy tego przykład to walka z Nemezis. Wiem, że się martwisz, ale zrozum, że to moja decyzja i mnie od niej nie odwiedziesz. Pcham się w to tylko z jednego powodu tam będzie osoba, która odebrała mi brata. Ja muszę się dowiedzieć dlaczego to zrobiła, na kogo polecenie. Po prostu, po tym będę spać  spokojniej, zwłaszcza, gdy Valciria odetnie mu łeb, a resztę zje. 
  Chcesz zemsty? wyszeptała z szeroko otwartymi oczami.   
  Może zemsta to za duże słowo... Jestem ciekawa jego pobudek; poza tym... przygryzłam język.  Zdajesz sobie sprawę w jaki sposób Kagutsu zostało zniszczone. Do tej pory nie byłam tego świadoma, ale Wojna o Dysk towarzyszyła mi odkąd skończyłam siedem lat. To przez nią moje rodzinne miasto nie istnieje, to przez tą wojnę straciłam bliskich i przyjaciół. Co jeśli to się powtórzy, ale tym razem taka katastrofa dotknie kogo innego, bo ja podobno jedna z osób posiadających Bestię, która potrafi unicestwić dysk schowa się w szafie i uzna, że nie bierze w tym udziału „bo nie”? Wyrzuty sumienia by mnie zeżarły. Postaram się być ostrożna i nie dać się zabić dodałam na koniec, uśmiechając się pół gębkiem. 
   Chwila prawdy. 
   Rey wpatrywała się we mnie przez dobre dwie minuty; jej dolna warga drżała, a oddech szalał. 
   Jak ja cię nienawidzę! ryknęła przez łzy i rzuciła mi się na szyję. 
   Nie powstrzymałam donośnego śmiechu i mocno ją ścisnęłam. 
  Też cię kocham, Makimoto.  
   Tylko Rey potrafiła wykrzyczeć ci prosto w twarz, że darzy cię głębokim uczuciem, które rozpala ją od środka, jakim jest nienawiść, aby potem rzucić się na ciebie i wyściskać za wsze czasy. 
   Dobrze jest mieć taką przyjaciółkę.


~~

Narrator


Każdy złoczyńca jak przystało, posiada swoją tajną bazę. Czasem jest to jaskinia w Górach Skalistych, innym razem okręt podwodny albo powietrzy, czy po prostu zwykłe, kilkumetrowe biuro w opuszczonym zakładzie, tak jak w przypadku zleceniodawcy Nero i Ursa.
   Obaj nastolatkowie siedzieli w sporej odległości od siebie – na krańcach kanapy – po skosie od metalowego biurka, przy którym siedziała osoba, pociągająca za sznurki. Długimi, fioletowymi paznokciami wystukiwała powolny rytm o blat, po którym walały się sterty papierów, przysłaniając monitor komputera. Bijące od niego nikłe, blade światło padało na nadzwyczaj młoda, skupioną twarz, pogrążoną we własnych myślach. Ciemne włosy opadały kaskadami na oparcie fotela, a ich końcówki muskały grzbiet czarne kulki, zwiniętej na jej kolanach.
   – Czyli mówicie, że się zdecydowała? – odezwał się kobiecy głos.
   – Na to wygląda – odparł beztrosko Urs, splatając dłonie na karku. – Te zawszone stworki Nero wreszcie się na coś przydały.
   Kulka otwarła czerwone ślepia (dwie pary ślepi) i najeżyła kolce na krzywym grzbiecie.
   – Nie denerwuj ich, bo cię znowu pogryzą – ostrzegł Nero, aczkolwiek w jego głosie nie pobrzmiewała nawet nutka troski. Brzmiał całkiem bezbarwnie, obojętnie. Sam Nero na takiego wyglądał – siedział sztywno, z rękami splecionymi na torsie, i wpatrywał się w jakichś punkt przed sobą. Ogólnie nie wyglądał na pocieszonego, że się tu w ogóle znajduje. – Wytwarzanie Odmieńców nie jest chlebem powszednim i wymaga ode mnie jak i od Rabou sporo energii.
   – Mógł zostawić moje palce w spokoju!
   – A ty nie musiałeś go od razu przebijać włócznią. Osłabiasz w ten sposób tylko swoich sojuszników. – Ostatnie zdanie prawie wypluł.
   – Wracając do tematu – odezwała się  zlecodawczyni, nieco głośniej, aby przerwać dyskusję. Urs zamknął niechętnie usta. – Odmieńce Nero przydają się jako  dobrzy szpiedzy; ich umiejętność znikania i teleportacji w mroku będzie dla nas bardzo cenna podczas śledzenia dalszych postępów Nakane. – Odwróciła się na fotelu w stronę chłopaków. Wbiła stalowe spojrzenie szkarłatnych tęczówek w Ursa, potem, znacznie dłuższe, w Nero.
    Urs prychnął pod nosem.
  – Nadal nie wierzę, że przekonał ją takimi durnymi argumentami.
  – Boisz się o swoją pozycję? – Kącik ust dziewczyny uniósł się w drwiącym geście. – W Ośrodku chyba nie zaliczałeś się do silnych bleyderów.
   – Może i tak, ale teraz dałbym radę Megiś z zamkniętymi oczami. – Tym razem to Nero cicho się zaśmiał, ani trochę wesoło. Urs go zignorował. – Po prostu jestem zaskoczony zachowaniem Megiś. Myślałem, że schowa się w szafie i tyle!
   – Najwyraźniej za mało ją znasz. – Dziewczyna obróciła się znowu tyłem do nich.
   – Tak samo długo, jak ty, Karma.
   – Ale najwyraźniej nie dostatecznie. Do rzeczy: Nakane zdecydowała się na udział w Wojnie, a my musimy dopilnować, aby nie odpadła za szybko.
   – Bez sensu! – wtrącił Urs, wyrzucając ręce  do góry. – Mamy dać jej wygrać?!
   Nero westchnął ciężko, kręcąc litościwie głową.
   – Nie „wygrać”, tylko przytrzymać jak najdłużej. Bez jej udziału plan Karmy nie wypali.
   – I tak bez sensu – burknął pod nosem.
  – Nakane jest naiwna i ślepo wierzy w swoje ideały. Łatwo da się zmanipulować, a jej Bestia pomoże uaktywnić Dysk.
  – Skąd taka pewność, Undertaker?
   Posłał mu wymowne spojrzenie.
   – Bo ją znam.
    Zapadła cisza przerywana miarowym warkotem Odmieńca. Karma w skupieniu wpatrywała się w ekran, na którym odtwarzały się urywki różnych walk, sprzed kilku lat. Wszystkie w roli głównej zawierały smoka, a niektóre także z pozoru zwyczajnego chłopaka w przepasce na oczach. Musiała teraz wszystko dobrze rozegrać. Nie zdradzić za szybko swojej tożsamości, ale jednocześnie mocno zamieszać w, i tak już skomplikowanym, życiu młodej Nakane. Nie wystraszyć od razu, lecz powoli przekonywać do przejścia na jej stronę. A gdy pierwsze metody zawiodą, zawsze może powołać się na ostatni – dawne czasy i to, co w nich zaszło. 
   Przecież Megi nie odmówi swojej przyjaciółce. Ex przyjaciółce, ale to szczegół. 




~~~~~~~
Rey: Czy ty mi sugerujesz, że ja właśnie tak wyglądałam jak się na ciebie wściekałam?
Meg: No tak torszeczkę...  
Ha, oglądałam parę dni temu ten odcinek, z którego jest ten gif! xD
 i musiałam jeszcze bardziej skompilkować sprawę Meg, bo w sekrecie powiem, że ten rozdział pisałąm na szybkiego, bo wpierw w ogóle  miało go nie być xd zawsze można zwalić na kobiecą naturę.
Dzisiaj dwa rozdziały, gdyż chciałam jakoś wynagrodzić dłuższą nieobecność, ale chyba nie wyszło, bo rozdziały to tylko taka gadka szmatka. Nie jestem z nich zadowolona, ale ostateczne słowo na ten temat pozostawiam wam.
I nie zdziwcie się jak zmienię w tym rozdziale jeszcze parę rzeczy albo kilka dodam, gdy dostanę olśnienia o czym zapomniałam ^^"
 Dobra, spadam
Trzymajta się
~Vanessa~ 



13 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. O kuź....ma
      Dziena za info! XD ni mam pojecia jak tp sie stanelo o.o

      Usuń
    2. Okey, już chyba coś widać
      Jeszcze raz dzięki i brawo za ogar <3
      Widać, że nadal prawidlowo nie myślę xD

      Usuń
    3. Nie ma za co xD Komik będzie krótki i przeprowadzony przez Jenn, bo myślę nad rozdziałem do Jess xD
      Jenn: Megi, a nie prościej było szukać samego Nero, a nie lecieć na wojnę? xD Chyba że serio chcesz sobie powalczyć, ale nie polecam, bo jakaś babka z włosami do dupy się na ciebie czai.

      "– I tu sprawa się komplikuje – nie wiemy. – Hagane rozłożył bezradnie ręce,"

      Jenn: A wy kiedykolwiek coś wiedzieliście? xD A i Rey dobrze gada, po co ty się tam pchasz? Taka wersja szybkiego samobójstwa czy jak? xD Nie twierdzę, że jesteś słaba Meg, no ale mgłą to ty ich raczej nie znokautujesz xD Chyba że mgła może być twarda
      Artemis: Nie może
      Jenn: To też właśnie
      Artemis: Udzielasz rad, mimo że sama się ładujesz w kłopoty
      Jenn: Hiroshiego nazywasz kłopotem? *unosi brwi* Mordeczko, jeszcze tylko 58 i koniec pieśni, żegnam się z ludźmi ^^Ta i to by było na tyle. Soreczka, nie mam już weny ;x Czekamy na next ^^

      Usuń
    4. Meg: *bierze zamach, uderza w powietrze i ląduje na ziemi*
      Rey: No i o tym mówimy.
      Meg: *szybko się pozbierała* *obciąga bluzkę i zadziera nosa* jestem zbyt skomplikowana, aby szukać samego Nero; mój mózg nie zaakceptowałby tak prostego rozwiązania.
      Rey: *załamała się totalnie* Jenn, weź ty ją do tego Piekła zaciągnij, wsadź do jakiegoś lochu czy czegoś, zamknij na cztery spusty, postaw Hiroshiego żeby ją pilnował; bd mniej zachodu niż z pchaniem się na wojnę, gdzie najpewniej zginiesz po pierwszej walce
      Meg:.... czuję się nie doceniona
      *udało jej się wreszcie dorwać do koma* *kij że powinna się uczyć* jak tak teraz patrzę na te wszystkie rozdziały u Megan... to Megi wychodzi na strasznie skomplikowaną postać bez charakteru
      Kel: Mówiłam. Zupełnie jak ja!
      Zack: *(tak, żyje)* wiesz że właśnie sama sobie pocisnęłaś?
      Kel: Tylko sobie umiem cisnąć
      Moja krew xD
      Meg: A kto mnie nie chce zabić! *macha lekcewarząco ręką* najwyżej spierniczę po pierwszej walce i wyląduje na GGrenladii
      Rey: * zamaszyście uderza głową w mur*
      Nasza odpowiedź też nie najdłuższych lotów ale trzeba zacząć szkolę ogarniać, a i telefon mi się ścina xd
      To papa, buziaki

      *rozkmina życia - gdzie jest połowa podręczników...*

      Ps.
      Wstawiaj ostatni rozdział u Jenn to będę miała motywację aby wreszcie to nadrobić xD
      Tak, jestem niedobrą koleżanką i czytelniczką, bo nie chce mi się ruszyć dupy i doczytać... 10 rozdziałów; nie zabijaj!
      Wpierw muszę zobaczyć minę blondwywłoki gdy zobaczy moją szósteczkę z praktyk ;P

      Usuń
    5. Jenn: Trup ma jej pilnować? Jesteś tego pewna, Rey? O.o
      *poprawia 57 i szuka 1 odcinka GI*
      Jess: Wreszcie zaczynamy coś wplatać z 3 sezonu
      Nie ciesz się zbytnio i tak zaraz coś poplątam.
      Jess: xD
      Jenn: 58 chyba nie będzie ostatnim, no chyba że Angel w końcu łaskawie pozwoli mi zabić Hiroshiego *uśmiecha się, chociaż drga jej brew, a aura wściekłości ciągle rośnie*
      Chciałam bardziej się przenieść na Izu i Haru i ludzi
      Jenn:...Giń.
      ^^''

      Usuń
    6. Meg: Nie przepadam za trupami
      Rey: No, wtedy by nie wylazła. Wystarczy zostawić truchło pod drzwiami i sprawa z głowy. Nie trzeba nawet drzwi zamykać
      Meg: Kup mi tylko jakieś dobre perfumy i maskę na twarz bo od zdechlaków śmierdzi
      Na Kreskoweczkach masz, ale ta stronka to złoooo wcielone
      Meg: To że ciebie rzeczy elektroniczne nie lubią nie znaczy że tyczy się to innych
      .... Angel chyba się też tyczy xD
      Meg: akcja sprzed kilku minut:
      Nessa: *klika na mapie* no zaznacz tą mieścinę, no zaznacz... tak! Co, nie, jaki Ksawerów!? Wróć, nie, nie zatwierdzja! Aaaa, tatooooooo!"
      Ale wystawiłam te książki? wystawiłam!
      Kel: Ojciec i tak chciał cię tą 800-stronnicową księgą w łeb walnąć
      Mówiłam, że bd się czepiał grubości, ceny i tytułu!
      Kel: Brawo, idź rób za asystentkę Wróżbity macieja
      Neeee, wolę za kelnerkę w Hiszpanii xd
      *powraca do robienia wszystkiego prócz nauki*

      Usuń
  2. JEST ROZDZIAŁ JEST ROZDZIAŁ!!! Ekipa zbiórka! Wszyscy bez wyjątku!
    Hanako: Ej! Miałam kolejny trening zacząć!
    Miju: Ty się nimi zakatujesz
    Nie no super to jest. Tylko w 17 rozdziale coś ci się z kolorem pochrzaniło.
    Beta: Rey troszkę masz racji, ale tylko troszkę. Tego przeznaczenia nie da się uniknąć.
    Hanako: Wojna mówicie. Kolejna do wielkiej kolekcji.
    Miju: W tej bey'e pełnią ważną funkcje
    Hanako: Po jakiego grzyba! Wojna z udziałem beyi. Phy beznadzieja. Na wojnie wielu ludzi powinno ginąć być giga rozlew, a jak te tępe istoty do akcji wchodzą to beznadzieję robią
    Miju: Musimy poważnie pogadać
    Rozdział super. Czekamy na kolejne rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, wiem już od Angel, że coś mnie blogger nie kocha ;P ale chyba już jest dobrze
      Meg: popieram Mkju - Hana (o mam zdrobnienie!) przystopuj bo padniesz na serce i nici beda z tegp ze tak trenujesz ciezko. Z trupa nie wiele jest pożytku
      Rey: *prycha pod nosem* ja tak bardzo wierze w przeznaczenie, jak Meg
      Meg: Czyli w ogole. Tia, moge sobie kolejne wielkie starcie dopisac do zeszytu kolekcjonerskiego. Ciekawe co tym razem. Dwa takie Nemezis? Kolejne Nebule? A moze wszystko na raz!
      Kel: nie podsuwaj Nessie pomysłów

      Usuń
    2. Miju: Jestem ciekawa jednego. Czy ludzie którzy byli ślepo podlegli mojemu ojcu ubóstwiali by mnie?
      Beta: *śmieje się*
      Miju: Ja gadam na serio
      Hanako: Gadasz z Khoury Meg. Nas nie tak prędko dorwie śmierć.
      Beta: To lepiej uwierz
      Miju: Hanako..
      Hanako: Co
      Miju:*ładuje kkuczer* walcz ze mną!
      Hanako: Za nic w życiu nie będę walczyć tymi zdradzieckimi istotami

      Usuń
    3. *przez zmianę czasu obudziła się rano o godzinę za wcześnie* taaa...
      Meg: Hm, no wiesz Miju, jesteś jego rodzoną córką, masz w sobie jego krew... więc jakbyś tupnęła dobrze nogą to zapewne padliby przed tobą na kolana i zaryli twarzą w ziemię
      Rey: To jak z Meg - jej jakoś śmierć się nie ima
      Meg: Tylko otacza szerokim łukiem. Są plusy i minisy, bo muszę patrzeć na śmierć bliskich. i tak źle i tak nie dobrze *ciężko wzdycha i bawi się kuczerem* Oj, Hana, daj spokój, zawalcz chociaż raz, może się przekonasz co do beyi. Zobaczysz jak bardzo są przydatne!
      W ogóle to doszłam do wniosku że 1. Lubię imię "Hanako"; 2. lubię samą Hanako xD jest taka inna, w pozytywnym znaczeniu - ma beya, żyje w świecie Beyblade, aczkolwiek totalnie się od tego odcina. Mi się ten motyw bardzo podoba ^-^
      Meg; Szkoda że piszesz to u mnie a nie u Miju na blogu
      Łoj tam *wraca do poszukiwania podręczników*

      Usuń
    4. "Meg: Hm, no wiesz Miju, jesteś jego rodzoną córką, masz w sobie jego krew... więc jakbyś tupnęła dobrze nogą to zapewne padliby przed tobą na kolana i zaryli twarzą w ziemię"
      Miju: Asha prawie się śmiechem udusiła
      Hanako: Nie stocze pojedynku. O jej ktoś mnie lubi. A zazwyczaj nie lubią

      Usuń
    5. Ja często lubię postacie, które innych irytują xD
      Meg: No co, tak według mnie by było. Ale to ja i moja zrąbana psychika
      Rey: zrąbana to za małe słowo
      Meg: Nadal masz na mnie focha?
      Rey:... Lekkiego. Błagam, tylko nie daj się zabić
      Meg: *bez przekonania* Hai, hai... *unika patelni* no dobra, dobra! Zniszczę jeden fragment, dopadnę Nero i wracam, a do tego czasu Miju masz nakłonić Hanako do walki! Ja chce zobaczyc jej beya w akcjiiiiii!

      Usuń